fbpx

IT Administrator. Jak zostać administratorem IT w FinTech? Tomasz Stawarski

Posłuchaj nowego odcinka podcastu już teraz 🙂 

<

IT Administrator jest dobry wtedy kiedy go nie widać? 🤔 Gość naszego odcinka Tomasz Stawarski, Head of Tech Operations w Shares i CEO w Tequipy przybliżył temat tego jak wygląda praca IT Administratora w branży fintech. Czy to są osoby, które są niewidzialne w pracy? Jak się okazuje, odgrywają one istotną rolę w organizacji, którą… no właśnie – doceniają inny, czy nie?

Anika: Ja ci tego nie mogę powiedzieć, bo on wtedy zacznie odpowiadać.

 

Nikodem: Dobrze 😄

 

Tomasz: Nie zacznę!

 

Po co, skoro można być programistą 😄

 

Możesz zadać takie pytanie. 

 

Cześć, dzień dobry, witam w kolejnym odcinku podcastu DEVision. Dzisiejszym moim gościem jest Tomasz Stawarski. Dobrze powiedziałem? 

 

Dobrze powiedziałeś, nie pomyliłeś się. Wielu myli, ale ty nie pomyliłeś 😄

 

Z Tomaszem będę dzisiaj rozmawiał trochę o tematach finansów w świecie IT, a także o roli IT administratora. Tomaszu, naszym zwyczajem zawsze jest tak, że gość się najpierw przedstawia naszym widzom i słuchaczom i opowiada kilka słów o sobie, więc proszę. 

 

W sumie od sześciu lat, już blisko pięciu z hakiem pracuję w sektorze finansowym w firmach o takiej wdzięcznie brzmiącej nazwie fintech, czyli firmach sektora finansowego, który bardzo szybko się rozwijają i mają jakiś nowy pomysł powiedzmy na te finanse. W 2018 roku dołączyłem do Revoluta, w sumie na samych początkach, na samym początku jakby całej działalności tej firmy. Firma co prawda oficjalnie miała już tam blisko półtora roku, natomiast ten cały biznes dopiero ruszał. Było to zaraz po pierwszym jakby finansowaniu, które spółka dostała i miałem tą przyjemność, bo tak to muszę określić, od samego początku być w tej firmie i ją rozwijać, a szczególnie rozwijać sektor tej technologii, czyli wszystko to. Wielu ludzi kojarzy technologię tylko i wyłącznie z deweloperką, czyli z programowaniem. Moja technologia jest troszkę inna, ja bardziej odpowiadam za to, co dzieje się za plecami pracowników, czyli za to, żeby pracownicy mieli na czym pracować, żeby mieli gdzie pracować, żeby mieli wszystkie dostępy. Jest to bardzo blisko połączone z działem Security, czyli z bezpieczeństwem. 7 miesięcy temu zmieniłem troszkę klimaty, klimaty pod kątem nazwy, natomiast ciągle jest to sektor finansowy i dołączyłem do firmy Schares, pewnie wielu z was jeszcze o tej firmie nie słyszało, więc tutaj takie krótkie może intro, bardzo, bardzo krótkie. Tworzymy taką platformę social media’ową do inwestowania. Chcemy pokazać, że inwestowanie jest dla każdego i jednocześnie w naszej aplikacji będzie możliwość uczenia się tego inwestowania, dzielenia się swoimi osiągnięciami bądź porażkami. Jednocześnie rok temu założyłem swój własny startup, o tym pewnie będziemy zaraz rozmawiać. Jest to firma Tequipy. Pomagamy innym firmom w takim skalowaniu się technologicznym. To jest chyba takie najkrótsze określenie tego, co robimy, czyli dostarczamy sprzęt wszędzie, gdzie tylko pracownik zaczyna w tej erze pracy hybrydowej, czyli często pracownicy zaczynają z domu, my pomagamy, żeby ten pracownik przed rozpoczęciem pracy w firmie był all set up, czyli całkowicie gotowy i od pierwszego dnia mógł bardzo żwawo i płynnie przejść do tego, co należy do jego obowiązków. 

 

Wejść w projekt, a nie siedzieć przez dwa tygodnie i zastanawiać się gdzie są moje dostępy. 

 

Tak, generalnie to wynika w sumie z autopsji, z mojej autopsji, czyli z pracy w Revolucie z pracy zarówno w Schares, no i ogólnie w znajomości tej całej branży, nie tylko fintechowej, ale ogólnie startupowej Firmy, które rozwijają się bardzo szybko potrzebują jakiejś zewnętrznej pomocy, ja tak teraz uważam, stąd ten pomysł na Tequipy. W Revolucie w takim szczycie można powiedzieć zatrudnialiśmy blisko 200-300 pracowników na miesiąc. Są to liczby, które po prostu, aż się kręci w głowie jak się o nich słyszy. Wiadomo, że przy takiej dynamice firmy jest też wiele ludzi, którzy odchodzą z firmy. No jest to naturalne, więc również był problem z offboardingiem, czyli z tym, żeby ten sprzęt od pracownika odebrać, żeby mieć pewność, że pracownik nie ma już dostępu do jakichś danych poufnych firmy i dlatego też stwierdziłem, że po czterech latach w Revolucie i po znajomości tego, jak można to ułatwić, po tej wiedzy, którą nabyłem, dlaczego by nie pomagać innym firmom jako jakaś zewnętrzna, jakiś zewnętrzny startup, który właśnie założyłem. 

 

A to pracowałeś jeszcze w Revolucie na początkach pandemii? 

 

Zasadniczo tak, ja przez tą całą pandemię przebrnąłem, można powiedzieć. Z Revoluta odszedłem 7 miesięcy temu, już można powiedzieć, że ta pandemia troszkę jakby zniknęła w pewnym sensie, przynajmniej o niej zapomniano, natomiast tak, pracowałem tam, kiedy pandemia wybuchła. Myśmy to nazywali wtedy ewakuacją, bo tak to trochę wyglądało i w sumie chyba takie było, takie był oficjalny komunikat, że biura są ewakuowane Przysporzyło to no wiele problemów nam. 

 

Chciałem zapytać, czy wtedy mieliście dużo więcej pracy? 

 

Tak, mieliśmy dużo więcej pracy, pracowaliśmy dosłownie dzień noc, ponieważ pracownicy, którzy w środę jeszcze pracowali z biur, większość z nich, może nie większość, ale wielu z nich zostawiało swoje laptopy w biurze, wielu z nich pracowało na komputerach stacjonarnych, tak to można określić, to wielu z nich po prostu następnego dnia, jak we wtorek pracowali w biurze, następnego dnia, w środę rano musieli zacząć pracę z domów, bo takie takie było po prostu policy, taki był rozkaz z góry ze względu oczywiście na bezpieczeństwo pracowników. No i pamiętam, że my wtedy sięgaliśmy po każdą możliwą pomoc i zasadniczo przez jedną noc te komputery wszystkie dostarczyliśmy pracownikom kurierami bądź po prostu sami i z pomocą różnych innych firm jakby przeprowadzkowych, można tak określić, rozwoziliśmy te komputery tutaj po okolicy. Było to crazy bardzo. Pamiętam tą noc i była ciężka, ale z drugiej strony no jest to super doświadczenie, które później nam pokazało, że jak się chce to wszystko się da zrobić. Natomiast tutaj chyba takim ważnym aspektem, który chciałem poruszyć, bo w sumie mamy też rozmawiać o technologii, jest to, że myśmy byli w pewnym sensie gotowi. Wiadomo, nie na wszystko da się przygotować i to, że pracownicy zostawiali komputery w biurze, jest to zrozumiałe, w wielu firmach tak się dzieje, niektórzy chcą się całkowicie odciąć po prostu po pracy bądź nie chcą dźwigać tych kilku kilogramów więcej. 

 

Jak kojarzę tamte czasy jeszcze przed pandemiczne to też tak było, że po prostu wygodniej mi było zostawić laptopa w pracy, po co mam brać do domu, skoro w domu mam swój prywatny. Jeżeli chcę coś zrobić, to robię to na prywatnym, a pracuję na pracowym tylko w pracy. 

 

Dokładnie tak to było, ale co chciałem tutaj zaznaczyć to to, że myśmy byli przygotowani troszkę pod innym kątem. W sumie odkąd dołączyłem do tego obszaru technologii, mam na myśli tutaj Revoluta, bo w sumie wcześniej też pracowałem w technologii, natomiast takim pierwszym poważnym zderzeniem z taką poważną, globalną technologią był dla mnie Revolut, bo tu nie ma co ukrywać, ja się rozwijałem wraz z Revolutem w pewnym sensie i tam się uczyłem wszystkiego zasadniczo, czyli jak działać, jak działają takie firmy, tak duże i tak dynamiczne firmy jak Revolut i pamiętam, że od pierwszego dnia odkąd tam dołączyłem, wtedy jeszcze ówczesny szef Security, zresztą mój szef powtarzał mi cały czas, że najważniejszym jakby aspektem całej technologii powinno być to, że wszystkie rozwiązania muszą, absolutnie muszą być oparte na chmurze. Jest to dość ciekawe, ponieważ jeszcze we wcześniejszym moim doświadczeniu przed Revolutem pracowałem w firmie, która obsługiwała różne, najróżniejsze firmy pod kątem technologicznym, IT supportu, były to głównie ogromne korporacje. Tutaj wiadomo nazw nie muszę przytaczać, ale możecie sobie wyobrazić kilkudziesięciotysięczne korporacje i pamiętam, że większość z tych firm swoje jakieś dane trzymała na serwerach on-premises, czyli po prostu na serwerach, które zajmowały całe jedno piętro w jakimś tutaj budynku i tak zastanawiałem się właśnie tej nocy, której przeprowadzaliśmy to całe biuro, jak takie firmy sobie radzą, jeśli na nich w końcu spadnie taka potrzeba przeniesienia pracowników na pracę zdalną. I to było dość ciekawe, ponieważ u nas wszystkie rozwiązania oparte na chmurze, więc zasadniczo pracownicy, którzy we wtorek pracowali z biura i łączyli się do wszystkich jakiś tooli, narzędzi, następnego dnia mogli się równie dobrze połączyć z domów i tutaj nie było żadnego problemu i to jest jakby A, czyli ta technologia chmurowa, B, troszkę takie inne podejście do Security, ale myślę, że to już ta świadomość bardzo urosła przez nawet te ostatnie trzy lata i w sumie pandemia bardzo wielu filmów udowodniła jak należy podchodzić, to jest trochę taki taki case jak był ostatnio z Uberem, dopóki ich nie zhackowano, krótko mówiąc, jakieś tam dane nie wyciekły, oni nie przykładali aż tak dużej wagi do Security i to było widoczne, że dzień po tym zhackowaniu, pewnie może nawet widziałeś, wydaje mi się, że gdzieś tam pewnie ci na LinkedInie to przeleciało przed oczami, oni ogłosili chyba 10 pozycji w Security, że nagle zatrudniają, no i oczywiście nie chcę powiedzieć, że cały świat miał z nich pośmiewisko, natomiast obiło się to szerokim echem w tym środowisku naszym technologicznym. Całe Security teraz skupia się bardziej na Security technologia skupia się na takim podejściu do zabezpieczeń urządzeń końcowych, czyli dawniej większą uwagę przykładało się do tego, żeby w biurze sieć była super zabezpieczona, żeby nikt się do niej nie mógł włamać i tego typu sprawy, natomiast od pewnego czasu w sumie od, w mojej karierze to od samego początku można powiedzieć, czyli od Revoluta, skupiliśmy się na tym, żeby zabezpieczać urządzenia końcowe, czyli zasadniczo pracownik dla nas może podłączyć się do jakiejkolwiek sieci, jeśli nasz system wykryje, że ta sieć jest jakaś w pewnym sensie niebezpieczna czy wolelibyśmy, żeby się nie podłączał, bo nie ma określonych zabezpieczeń, to wtedy go po prostu wycina i zasadniczo musi iść i podłączyć się do innej sieci i dzięki temu mamy taką pewność, że wszystko jest okej i dzięki temu też pracownicy mogli tak bardzo luźno przejść na tą pracę zdalną zasadniczo przez jedną noc. Taka jest nasza rola w pewnym sensie i mówi się o tym, że IT jest najlepsze wtedy, kiedy się o nim w ogóle nie słyszy. Nie wszyscy zrozumieją, ja tak uważam. 

 

Zawsze chciałem mieć gościa właśnie z IT, administratora, z którym mógłbym porozmawiać i zadać mu pytanie, po co wy jesteście, bo jak nic się nie dzieje, to kto was tutaj zatrudnił, jak coś się zepsuło to znaczy, że nie zadbaliście. 

 

Tak to mniej więcej jest, dokładnie tak to wygląda. 

 

Niewdzięczna rola. 

 

Wiesz co, paradoksalnie jest w sumie wdzięczna. Zależy, do kogo trafisz i zależy, za co jesteś odpowiedzialny, bo wielu ludziom i w sumie to było śmieszne, bo ja jeszcze jak byłem w Revolucie, już zajmowałem tam pozycję Global Tech Manager, czyli taką w sumie najwyższą technologiczną pozycję, zarządzałem całym teamem technologicznym revolucie i wielu ludzi mówiło do mnie, że “O, IT admin, ten gościu z supportu”. Wielu ludzi kojarzy nas tylko i wyłącznie z supportem, czyli jak komuś coś się zepsuje. 

 

Jak mi się zepsują baterie do myszki albo wysiądą baterie w myszce to idę, żebyś mi dał nowe baterie. 

 

Tak, żebym ci wymienił baterię, albo jak powiesz, że ci ekran się zepsuł, no to ja mówię ci włącz komputer, znaczy wyłącz komputer i go następnie włącz. I wielu ludziom wydaje się, że jakby to jest całe IT i wszystko, co my robimy i wiele innych teamów oczywiście opiera się tylko i wyłącznie na tym, ale właśnie to powiedzenie, które tutaj wcześniej przytoczyłem, ono jest tak dobre, że po prostu aż prawdziwe. Bo my robimy dużo rzeczy, które nie są widoczne dla tego end usera po prostu. To, że ty przychodzisz na przykład i włączasz sobie jakiś system mailowy, nie chcę tutaj też przytaczać nazw, natomiast jakikolwiek system mailowy to nie jest tak, że to się samo opłaca, że to się samo konfiguruje, że to się samo zabezpieczy i że jak coś się zepsuje to to samo działa. My naprawdę przykładamy do tego największą uwagę, my odpowiadamy za to, żeby faktura trafiła na czas do do jakiegoś działu, który zajmuje się opłacaniem tych faktur, my negocjujemy cenę, my sprawdzamy jakieś funkcjonalności, my robimy zabezpieczenia Jest to nawet przy takim jednym, można to nazwać głupim jakimś serwisie, jest to kilkadziesiąt godzin spędzonych, które po prostu pozwalają na to, żeby ta praca była bezpieczna i skuteczna. 

 

Czyli rozumiem, że jak kiedyś u mnie coś takiego wysiądzie, to mam lecieć od razu z tym do IT admina. 

 

Tak, tak mi się wydaje. Wiesz, nie chcę tutaj się wypowiadać za każdą firmę, ja tutaj bardziej mówię o firmach, w których ja pracowałem albo z którymi współpracuję, natomiast tak, w większości przypadków jakby zajmuje się tym dział IT. I to, co też powiedziałem na początku, że IT coraz bardziej merge’uje się z działem Security. Kiedyś te działy były dwa sobie i tak jak, może to też wynika z jakichś tam zamierzchłości, że IT kiedyś tylko odpowiadało za support, natomiast wszystkim innym zajmowało się Security. Natomiast teraz, przynajmniej w tak dynamicznych firmach, jak Revolut, jak Schares, te działy po prostu są jednym i zasadniczo oczywiście jest inżynier Security, jest IT manager, natomiast wiele z naszych obowiązków się przeplata i za wiele jakichś aspektów odpowiadamy wspólnie. Najprostszym nawet przykładem tutaj, też o tym wcześniej wspomniałem, są te zabezpieczenia urządzeń końcowych, czyli szeroko rozumiane jakieś systemy Mobile Device Management. Są to systemy, które zabezpieczają komputer, które pozwalają nam na zdalne zarządzanie tym komputerem, który pozwalają na to, żeby – i właśnie tutaj wchodzi Security – wgrać jakieś polityki, które odpowiadają za pewne aspekty na przykład za to, żeby ekran automatycznie wygaszał się po trzech minutach, żeby użytkownik nie mógł zainstalować określonej liczby zbilistowanych aplikacji no i za setki innych jakby aspektów i to jest taki chyba fajny przykład, gdzie właśnie IT Security się tak mega przeplatają. 

 

IT w świecie finansów czy miałeś okazję wcześniej pracować w jakiejś innej firmie, nie finansowej? 

 

Przed dołączeniem do Revoluta ja pracowałem w firmie dość małej, natomiast obsługiwaliśmy różne firmy, zarówno właśnie agencje rekrutacyjne, firmy technologiczne, czyli software house’y natomiast niezwiązane ściśle z tą branżą finansów. 

 

I widzisz jakieś różnice między tymi firmami, jak wyglądał proces w danej firmie albo jak wyglądał ten Security? 

 

Nie chcę wszystkich wkładać do jednego jakby tutaj koszyka, bo to też nie o to chodzi, bo nie miałem aż tak dużej grupy badawczej, że tak powiem tych innych firm i zresztą fintechów też nie aż tak dużą, natomiast na pewno jest różnica między korporacją, mam tutaj na myśli jakąś firmę, która już jest bardzo dobrze rozwinięta, czyli te wszystkie procesy już potworzone i to wszystko jest biurokracja, może tak to określmy jednym słowem albo polityka, czyli żeby zrobić jedną jakąś błahą rzecz, to zasadniczo musi przejść przez cztery osoby, jak jest cztery to jest dobrze. Myślę, że nawet więcej, i to jest dość interesujące, bo wiadomo, że teraz na przykład Revolut, ja to wiem, bo mam też kontakt jeszcze ze swoim stałym zespołem i zresztą 7 miesięcy temu już tak się powoli zaczynało dziać, on przechodził taką troszkę właśnie przemianę z takiego startupu, z unicorna, w taką korporację, czy już te procesy były na tyle rozwinięte przy 5000 pracowników, którzy pracowali tam na co dzień zasadniczo, to już jakieś procesy musisz mieć, to nie może być już takie coś, że coś sobie wymyślisz i następnego dnia to robisz. Natomiast jak ja tam dołączyłem i przez, myślę że 2 lata, 2,5 roku wszystko działo się zasadniczo tak, że wymyśliłeś coś, okej, no to działajmy, sprawdźmy jak to działa, wprowadźmy to. 

 

Najwyżej się cofnie. 

 

Tak, najwyżej się cofnie. 

 

Jak się wywali, to tam 300 osób odczuje. 

 

Dokładnie, znaczy może nie aż tak, wiadomo, że zawsze tworzyliśmy jakieś grupy testowe, to też nie mówię, że nie, natomiast inwestowaliśmy w coś jakieś nawet małe pieniądze albo braliśmy jakiś okres próbny jakichś różnych aplikacji, żeby sprawdzić, czy to nam się podoba, straciliśmy na to dużo czasu i wydaje mi się, że i tak ponad 50% z tych rzeczy, które testowaliśmy, wdrożyliśmy, więc to jest chyba dobry wynik, natomiast no w w firmach, które są już tak mega dobrze rozwinięte pod kątem tych właśnie wszystkich jakichś polityk, jakiś schematów, według których trzeba działać, to nie ma już tak prosto, to wszystko przechodzi, zasadniczo najpierw widzi dział finansowy, znaczy najpierw w ogóle sprawdzasz, czy to jest sensowne i to musisz już udowodnić, zanim jeszcze w ogóle pomyślisz o tym, żeby coś kupić to już musisz mieć dowód na to, że to się na pewno, sprawdzi dopiero później iść do jakiegoś działu finansowego, który stwierdza, że to jest za drogie, no i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. 

 

Jak ci dział finansowy powie, że jest za drogie, to jest koniec. 

 

Wiesz co, nie, nie zawsze, nie wiem, jeszcze raz powiem, nie wiem, jak to działa w innych firmach, natomiast w fintechach nie jest tak zawsze, przykłada się bardzo dużą uwagę jakby do cen, to wynika też z tego, że no firmy, fintechy, większość z nich, a przynajmniej te, w których ja pracowałem, są finansowane zewnętrznie przez różne venture capitals i w związku z tym ci inwestorzy stawiają jakieś wymagania i masz jakiegoś capa, którego nie możesz przekroczyć, jeśli chodzi o wydatki. Jest to absolutnie zrozumiałe, wiele osób tego nie rozumie i często się ludzie dziwią, czemu firma, która dostała 80 baniek, nagle, nie wiem, oszczędza dla niej 1000 euro oszczędności miesięcznie, to jest w ogóle jakiś kosmos. Wydaje mi się, że właśnie dzięki takiemu podejściu te firmy coś osiągają. To nie jest tak, że jak masz dużo to musisz dużo wydać, właśnie jak masz dużo to wydawaj mniej i inwestuj więcej, ale tam, gdzie naprawdę jest to potrzebne. Jeśli da się coś zrobić taniej, to czemu tego nie zrobić taniej. Myśmy się w Revolucie bardzo często odbijali od ściany z działem finansowym i ja czasami mówiłem, ale chłopaki, bardziej już nie zejdziemy, już negocjowałem to kilka rund i w ogóle. I później przychodził człowiek z działu finansowego z takim mega dobrym doświadczeniem, który w sumie przez ostatnie 15 lat na przykład zajmował się tylko negocjacjami, stawiał kawał na ławę po prostu z jakimś vendorem, z którym negocjowaliśmy cenę i okazało się, że jeszcze da się coś z tej ceny uszczknąć. Więc jest to dość interesujące, natomiast tak to działa. 

 

Doświadczenie robi swoje. 

 

Tak, tak mi się wydaje. No tak to wygląda, wydaje mi się, że właśnie, że w tych dynamicznie rozwijających się firmach da się zrobić wszystko, tylko trzeba naprawdę fajnie poszukać, trzeba spędzić na tym kupę czasu, żeby tą cenę wynegocjować, żeby to wdrożyć i możliwe, że jak to wdrożysz, to następnego dnia to całkowicie zlikwidujesz, więc trzeba mieć też taką anielską cierpliwość. Natomiast w takich korporacjach już bardziej rozwiniętych, tam już masz jakiś schemat postępowania i zasadniczo wiesz co możesz, czego nie możesz, więc za pewne rzeczy nawet nie masz się po co zabierać. I jest to dość ciekawe, bo wiele z tych firm ma nawet już wdrożone jakieś rozwiązania, które działają u nich przez 10 lat na przykład ostatnich i oni może zdają sobie sprawę z tego, że jest coś innego, może nawet lepszego na rynku, może nawet tańszego, ale jakby zmiana…

 

…proces wdrażania nowego narzędzia…

 

…likwidowania starego i przeniesienia wszystkich pracowników do jakiegoś nowego narzędzia, to jest po prostu no niewyobrażalna ilość pracy i ja się w sumie też trochę nie dziwię, że te firmy po prostu nie robią tego. Ja, jak w Revolucie przeprowadzałem rozmowy kwalifikacyjne jeszcze na samym początku zatrudnienia teamu, to takim moim, taką moją kartą przetargową zawsze było, jeśli zauważyłem, że kandydat jest taki bardzo proaktywny i widzę, że bardzo go może przekonać to, że będzie mógł się tutaj spełniać, bo Revolut był taką firmą, Schares zresztą też taką są, w której każdy ma coś do powiedzenia. To nie jest tak, że zostaje zatrudniony jako juniora IT admin na przykład i ty jako junior IT admin to dostajesz kartkę z wytycznymi i zasadniczo siedzisz i klepiesz tickety. 

 

Tickety, wysyłanie laptopów, dziękuję, do widzenia. 

 

Nie, no właśnie tak nie do końca jest, oczywiście są czasami, to jest też duży element pracy, natomiast chodzi głównie o proaktywność i jak zauważyłem, że ktoś jest bardziej proaktywny i potrzebował takiego impulsu do tego, żeby go też przekonać, bo było też wielu kandydatów, których myśmy przekonywali jako firma, żeby do nas dołączyli, właśnie przekonywałem ich tym, że jakby słuchajcie, dzisiaj masz jakiś super pomysł, my następnego dnia go wprowadzamy i po prostu, nie że dla całej firmy, testujemy, masz na to jakiś tam budżet, działamy, zobaczymy co się stanie. I w sumie tak było. 

 

Tylko na początku? 

 

Znaczy nie tylko na początku, no wiesz co, już pod koniec jakby, przez ostatni rok w sumie, mój w Revolucie, już jakby team był już na tyle dobrze rozwinięty i zbudowany, że myśmy troszkę przystopowali zatrudnienie, jeśli chodzi o technologię, czyli w sensie mój team, jeszcze jakieś tam rozmowy, które prowadziłem pod sam koniec, no już tam chyba nie używałem takiego argumentu, natomiast no mi na samym początku zależało bardzo na ludziach proaktywnych, czyli nie na ludziach, którym ja będę musiał wytłumaczyć wszystko. Znaczy wytłumaczyć to jest jeden aspekt, wiadomo, że trzeba wytłumaczyć, jak ktoś przychodzi do nowej firmy, ale ja już po pewnym okresie ich pracy jakby ja nie chciałem podchodzić do nich i mówić “Dzisiaj robisz A, B, C i D”. 

 

Nie tworzysz listy zadań, tylko żeby sami wiedzieli, czym się zająć. 

 

Tak, mikromanagement jest chyba najgorszą rzeczą, jaka może kogokolwiek spotkać, zarówno jakby menadżera, jak i użyję tego słowa, choć go nienawidzę, podwładnego. Są też tacy ludzie, nie, tylko że tacy ludzie, moim zdaniem, jakby nie za bardzo poradzą sobie w takim środowisku startupowym. Może znowu wszystkich włożyłem do jednego koszyka, ale coś, co jest dynamiczne, jakby firma, która jest mega dynamiczna, firma, która zatrudnia kilkaset osób miesięcznie i firma, w której dzisiaj jakby otwieramy rynek azjatycki i otwieramy tam 5 biur, a za tydzień otwieramy rynek amerykański i otwieramy tam 20 biur, a my jeszcze nawet nie wiemy we wtorek o tym, że w środę dostaniemy decyzję, że do czwartku ma być otwarte biuro gdzieś tam w Afryce na przykład, no to tam trzeba być proaktywnym, bo jak nie jesteś proaktywny, to jakby zarówno dla twojego teamu, jak i dla samego siebie to się wykończysz po prostu, a twój team nie będzie z ciebie zadowolony. 

 

Bo rozmawialiśmy o tutaj o różnicy, jaka występuje między właśnie tymi finansowymi branżami a twoją pierwszą firmą, w której pracowałeś i czy ty dostrzegasz jakieś takie konkretne różnice, czy widzisz na przykład, że większy nacisk na Security jest kładziony w fintechach? 

 

Wiesz co, może nie wiem, czy większy, ale na pewno inny. Jest dużo różnic, jakby Security troszkę inaczej działa. 

 

Właśnie mnie ten sektor finansowy zawsze się kojarzył z tym, gdzie największy jest nacisk kładziony na Security, że wszystkie dane pod kloszem, żadnych chmur nie wpychamy, bo przecież nad wszystkim musimy… 

 

Nie, właśnie paradoks tego wszystkiego polega na tym, że chmura jest dużo bardziej bezpieczna niż coś, co trzymasz sam sobie i dużo mniej kosztowna. Kiedyś jakby jak zobaczył jakiś tam rachunek, wycenę za jakąś chmurę, którą chciałem wdrożyć bodajże w Revolucie, to mówi “Co tak drogo?”. Ja mówię, że no tak, to jest drogo, tylko że im będziemy więksi, tym ta cena, jakby konwersja jest jakby mniejsza. Tak jest dużo mniejsza, bo ty rozwijając się ze 100 do 500 pracowników będziesz musiał poświęcić dwa piętra, na przykład jeśli chciałbyś to trzymać jakby u siebie, dwa piętra na jakieś serwery, nie mówiąc o tym, że musisz mieć sprzęt, nie mówiąc o tym, że musisz mieć kogoś, kto to obsługuje, mnóstwo energii, mieć pewność tego, że masz to pięć razy gdzieś tam zbackupowane, zmirrorowane, a jak kupujesz Clouda, to zasadniczo kupujesz Clouda i ciebie nic nie obchodzi. Masz pewność tego, że te dane nie giną, po prostu dopóki firma się nie zawinie, ale no chmury się kupuje od firm, które raczej nie mają szans się zawinąć. 

 

Od gigantów, więc ciężko, żeby one tak nagle, z dnia na dzień…  

 

Więc one z dnia na dzień nie znikną. 

 

No właśnie też słyszałem, że jednym z takich fajnych aspektów chmury jest to, że odciąża ciebie z obowiązku utrzymywania tych danych i to, że jeżeli coś by się stało, jeżeli by wypłynęły jakoś te dane, no to… 

 

Umywasz rączki. Wiadomo, że to są często twoje jakby dane, nie, jakieś dane twoich customerów, natomiast robi się wtedy jakiś taki łańcuszek, nie, że ktoś ciebie obwinia, ty obwiniasz kogoś i zasadniczo ty wychodzisz jakoś z twarzą z tego wszystkiego. To, co już tam wcześniej powiedziałeś chcę do tego wrócić, że w fintechach ci się wydawało, że często, że zawsze jest tak, że kładzie się ogromny nacisk na Security. Tak, kładzie się ogromny nacisk na Security i to wynika też z tego, że istnieje wiele regulacji, wiele organów regulacyjnych związanych z licencjami bankowymi, związanych z licencjami na jakąś działalność czegoś, co na przykład ma świadczyć usługi sprzedaży jakiś akcji, które wymagają od nas pewnych zachowań i które wymagają od nas nawet pewnych procesów i te procesy jakby na początku wydają się takie “jeju, o co im chodzi, czemu tak”, a jak później zaczynasz się w to zagłębiać i odpowiadać na te pytania to okazuje się, że wszystko to, co jakby wdrożyłeś przez ostatnie tam X miesięcy, czyli te wszystkie jakby zabezpieczenia, Mobile Device Management, jakieś zabezpieczenia sieciowe, jakieś zarządzanie dostępami, że to wszystko w sumie pokrywa te ich pytania tak na dobrą sprawę, więc jakby te organy regulacyjne, one idą z duchem czasu, to widać strasznie naprawdę i to jest mega fajne. I Security jest troszkę inne. Już pomijając nawet te serwery, o których mówiliśmy i to, że się przechodzi już na Clouda. Tak jak powiedziałem, cała uwaga Security skupia się na użytkowniku końcowym, na urządzeniu końcowym, nie dba się już o to, co się dzieje wcześniej, czyli ciebie interesuje tylko to, żeby zabezpieczyć ostatni punkt, który może być tą bramą do wycieku danych. 

 

Okej, mam kolejne pytanie, bo wspominaliśmy tutaj o sytuacji z pandemią, kiedy wiele pracowników przenosi się do pracy work from home, pracują ludzie z domu i jak wtedy dbaliście o to, żeby te dane były zabezpieczone? 

 

Wiesz co, to wszystko było już jakby zadbane, jedyny jakiś taki punkt, który tutaj można podnieść jest to, że myśmy nie wiedzieli do końca skąd ci pracownicy będą pracować. Czyli ktoś mógł mieszkać w ośmioosobowym mieszkaniu z totalnymi obcymi dla niego ludźmi i mógł pracować w kuchni na przykład, bo stwierdził, że jego trzymetrowy pokój, zresztą w Krakowie jest to bardzo możliwe. 

 

Pamiętam swoje mieszkanie jedno z wielu, gdzie nie miałem biurka tylko siedziało się w kuchni i pracowało przy parapecie. Znaczy wtedy nie pracowałem, wtedy się grało. 

 

No to praca jest troszkę bardziej poważna i zasadniczo ci pracownicy, którzy często pracowali, bo w Krakowie był dział całego supportu, czyli ludzie, którzy na co dzień działali z danymi naszych customerów i to z danymi mega poufnymi, zasadniczo wszystkim, co możecie sobie skojarzyć z operacyjnością bankową, jakby te dane mogły być zobaczone przez kogokolwiek i my nigdy nie wiemy co ta osoba zrobi z tymi danymi. Też nie wiedzieliśmy, że na przykład dana osoba nie zostawi odblokowanego laptopa i nie pójdzie sobie robić herbaty. 

 

Jak będziecie robić w kuchni to jeszcze pół biedy, w sensie laptop w kuchni, herbata w kuchni. 

 

Tak, ale równie dobrze ta osoba mogła pracować sobie z kawiarenki, nie było takiego zakazu, z kawiarni na dole pod jej mieszkaniem i równie dobrze mogła zostawić tego laptopa jakby odblokowanego i pójść po prostu odebrać kawę i przez te trzy minuty, nawet do momentu, kiedy ten ekran się automatycznie wygasi, to ktoś mógł do tego laptopa podejść, wykraść jakieś dane, więc na to nie mieliśmy wpływu jako takiego i w sumie na to się nie ma wpływu i Security trochę działa tak, że opieramy się na trochę bardziej poważnych, jakby poważnych aspektach, czyli czymś poważniejszym co się może stać. 

 

Podajesz tutaj ten przykład, że ktoś powiedzmy pracuje sobie z kawiarenki i podpina się do sieci, którą oferuje dana kawiarnia i czy na to mieliście już wpływ? Tutaj wspominałeś kiedyś coś o tym, że mogliście zdefiniować, czy dana sieć jest w porządku, czy nie. 

 

Tak, znaczy zasadniczo większość sieci jest w porządku, nawet tych publicznych. 

 

Takich na lotniskach też? 

 

Takich na lotniskach też. Jakby wiadomo, że istnieją jakieś tutaj policy firmowe, jakieś IT policy i to nas trochę kryło w tym, że ty musisz zablokować swój komputer, ty musisz mieć pewność, że jeśli pracujesz, to za tobą ktoś nie stoi i nie wiem nie patrzy na to, co ty robisz. 

 

Zrzucaliście ciężar z siebie na pracownika. 

 

Trochę tak i trochę tak to działa. To jest taki ciężar, który w sumie nie jest ciężarem na dobrą sprawę, bo jakby prawdopodobieństwo tego, że coś takiego nastąpi, że ty sobie pracujesz, a ktoś za tobą stoi i patrzy na to, co ty robisz i później coś z tymi danymi zrobi, nie wiem, zrobi zdjęcie i wrzuci gdzieś do publiki jest bliskie zeru, naprawdę bliskie zeru. Więc tak jak powiedziałem na to się tak bardzo nie zwracało uwagi i to się bardziej jakby pokrywało tymi różnymi jakimiś procedurami firmowymi, natomiast wracając do sieci, no jakby nasze systemy były tak już przygotowane i tak skonfigurowane, żeby ta sieć jakby nie miała jakiegoś większego wpływu, łącząc się z jakimiś systemami zawsze musiałeś potwierdzić swoją tożsamość jakimś drugim urządzeniem, to się nazywa tak dźwięcznie 2FA, czyli two factor authentification i jakby to nas też zabezpieczało, czyli jest naprawdę bardzo małe prawdopodobieństwo, żeby ktoś się na tem komputer włamał i spróbował coś z tym zrobić używając jakiejś sieci publicznej. 

 

A czy zdarzają się takie przypadki, że pracownik mógł pracować ze swojego sprzętu, na przykład nie dostał od firmy żadnego urządzenia, na którym mógł pracować, a praca musi zostać wykonana, loguje się na swój laptop? 

 

Ja się tutaj uśmiecham, bo nie, ogólnie absolutnie nie, jakby to jest… 

 

W waszej firmie czy w ogóle? 

 

W firmach, w których ja pracowałem i w tym wydaje mi się takim nowoczesnym podejściu do Security istnieje taki całkowity zakaz tego, żeby pracownik pracował z jakimiś danymi firmowymi na swoim prywatnym urządzeniu. Dla nas i myśmy to już wielokrotnie tłumaczyli działowi finansowemu zarówno w Revolucie, jak i teraz w Schares, że dla nas dużo mniejszym kosztem jest to, żeby kupić komuś tego laptopa, dostarczyć go i zapłacić jeszcze za 10 różnych licencji, na przykład tego MDMA, niż później martwić się tym, że ktoś może te dane nawet nieświadomie stracić, no bo my nie mamy wpływu na to, co ktoś instaluje na swoim prywatnym urządzeniu. 

 

Właśnie ja kojarzę, że są takie firmy, sam w jednej takiej pracowałem, gdzie można się było połączyć przez jakiegoś Citrixa czy inne urządzenie do zdalnego pulpitu z prywatnego urządzenia. 

 

Tak i to jest dość ciekawy wątek, co teraz poruszyłeś. Jest takie rozwiązanie, my korzystamy z czegoś, co też jest w sumie teraz częścią Mobile Device Management, z takiego jednego tool’a, który nam daje nasz dostawca jakby tych usług, i to właśnie polega na tym, że dany użytkownik, który chce pracować ze swojego laptopa, ale to się raczej, znaczy nie raczej, tylko na pewno to nie są pracownicy internalni, nie, czyli pracownik internalny nie ma żadnej możliwości, żeby nie pracować na komputerze firmowym. On musi pracować na komputerze firmowym, ale wiemy też, że często są jakieś organy regulacyjne, są ludzie z ramienia jakichś funduszy inwestycyjnych, są jacyś kontraktorzy, którzy na przykład pracują dla nas 5 godzin dziennie i tworzą 6 grafik i my wiemy, że ta osoba nie potrzebuje mieć dostępu do jakichś mega poufnych wiadomości albo jakiegoś naszego drive’a firmowego czy coś, im pozwalamy na takie coś, natomiast oni, tak jak powiedziałeś, muszą się łączyć przez coś właśnie na wzór Citrixa, nazywa się to Jump Connect, w sumie, jak już używamy nazw, to mogę chyba to przytoczyć. I to działa troszkę na zasadzie coś bardzo zbliżonego do VPN-a, czyli jakby pracownik tworzy sobie prywatną sieć, która jest wydzielona i tylko z tego IP, które ta sieć mu jakby nadaje on jest w stanie mieć dostęp do naszych jakichś tooli i tylko z tych adresów go jakby puści i to nas zabezpiecza w tym, że jeśli zauważymy, że są jakieś próby na przykład bez tego, no to ktoś się nie dostanie kompletnie, nie, czyli jakby izolujemy całkowicie jakby swoje swoje toole. I tak, to jest chyba jedyna jakaś taka możliwość, kiedy ktoś może pracować na swoim prywatnym urządzeniu, natomiast staramy się nawet tego unikać. 

 

Stały punkt w naszym programie, kiedy podpytujemy naszych gości o ich największe wyzwania w pracy, z którymi się spotkali, czy masz jakąś jeszcze historię, którą chciałbyś się podzielić? 

 

Jako takiej historii nie mam, natomiast jeśli chodzi o te wyzwania, to oprócz tej historii, którą już tutaj przytoczyliśmy związaną z ewakuacją covidową… 

 

Podoba mi się to stwierdzenie, to była ewakuacja. 

 

Na te historie tutaj to myślę, że by nam czasu nie starczyło, na pewno dzisiejszego dnia. 

 

Nie masz takiej jednej najciekawszej, którą lubisz opowiadać znajomym na imprezie?

 

Którą lubię opowiadać znajomym na imprezie? Wydaje mi się, że w dynamicznych firmach i to nie jest ogólne jakby określenie, bo to jest z życia wzięte, w dynamicznych firmach, w takich startupach i w ogóle w fintechach przede wszystkim, które muszą się szybko skalować, to jest to, co tam na początku żeśmy jeszcze chyba rozmawiali poza nagraniem, żeby fintech się skalował… no i się pomyliłem. Żeby fintech na siebie zarabiał i mógł rosnąć, musi się szybko skalować, to jest oczywiste, znaczy nie tyle fintech, no ogólnie wszelkiego rodzaju firmy głównie z sektora finansowego, które są oparte na modelu jakiejś prowizji, na ilości użytkowników. Przykładowo w Schares my działamy jakby w UK na razie, ale już teraz niedługo będziemy ruszać tutaj w Europie, a później będziemy jeszcze dalej, ponieważ nam zależy na ilości jakby customerów, dla nas najważniejsze są ludzie, którzy będą tworzyć tą społeczność, którzy będą inwestować, którzy będą tworzyć content, ponieważ taki jest model biznesowy, a żeby się szybko skalować, to musisz szybko się rozwijać jakby wewnętrznie, bo skalowanie, wejście na jakikolwiek market zwłaszcza w tym sektorze finansowym, to nie jest tak, że ja sobie dzisiaj pomyślę, że jutro sobie otworzę firmę w Wielkiej Brytanii, otwieram i zaczynam tam działać, bo mam już tam status płatnika VAT i wszystko jest fajnie. To się wiąże z dziesiątkami różnych jakichś procedur. 

 

Trzeba spełniać regulacje w każdym kraju, w którym chcesz się otworzyć. 

 

Dokładnie, no są to finanse, jest to przepływ pieniądza, więc to samo przez siebie chyba mówi, a rzeczą taką związaną jakby z sektorem technologicznym jest jakieś otwieranie biur albo zatrudnianie pracowników. I takimi wyzwaniami, które myśmy mieli, to jeszcze jest historia w sumie z Revoluta, no tam się wszystko zmieniało jak kalejdoskopie troszkę, ponieważ to mają do siebie dynamiczne firmy, że jednego dnia planujesz uderzyć, nie wiem, żeby w Ameryce otworzyć firmę, natomiast następnego dnia totalnie zmieniasz i stwierdzasz jednak “o, jednak nie Ameryka i idziemy do Azji”, bo tam coś się zmieniło przez noc. Natomiast były takie przypadki, że myśmy mieli na przykład tydzień na otworzenie biura w Porto, które miało 2500 m2 i miało zatrudnić tam do 1000 pracowników przez najbliższe 3 miesiące. I wiesz, musisz tam postawić sieć, zadbać o to, żeby ludzie mieli na czym pracować, żeby to wszystko po prostu wyglądało jako tako, a przede wszystkim, żeby było zabezpieczone i żeby działało, więc to są jakieś takie wyzwania, które za nami zawsze podążały. 

 

Czy to musi być praca na miejscu? 

 

Do czego teraz pijesz? 

 

Mam na myśli to Porto, że tak mówisz, otwieraliście tam biuro, to musiałeś wtedy wylecieć tam, żeby…

 

Tak, zasadniczo teraz uważam, że dużo więcej da się zrobić zdalnie, ale też świat się trochę jakby na to przygotował i troszkę zmienił pewne aspekty, natomiast i tak w takim przypadku otwierania biur zawsze uważam, że trzeba być gdzieś osobiście. Jeśli ktoś nam budował sieć, to musiałeś tam być, żeby sprawdzić, czy na pewno działa, czy ci ludzie na pewno zrobili wszystko tak, jak chciałeś, żeby zrobili i z całym jakby wyposażeniem technologicznym, jakimiś sprzętem, to również musiałeś tam być, żeby to jakoś przypilnować, żeby to wszystko poszło po twojej myśli. Nawet żeby podpisać jakiś odbiór prac czy czy umowy i mój w sumie cały 2019 rok był taki bardzo w trasie, miałem życie na walizkach i to dosłownie, bo nie pamiętam już dokładnych liczb, natomiast ponad połowę roku 2019 spędziłem gdzieś nie w Polsce. Zwykle to były takie wyjazdy trzydniowe, czterodniowe, więc już pod koniec jakby roku było dla mnie, to już było tak męczące, że już parę wyjazdów, za które niektórzy pewnie daliby się pokroić i ja już teraz też po covidzie, po prostu odmówiłem i niestety w 2020 roku nastąpił covid, więc jakby no wyszalałem się, ponarzekałem, a później przez dwa lata siedziałem w domu, bo jakby musieliśmy nagle zacząć wymyślać, jak zrobić pewne rzeczy zdalnie, wiadomo, że też otwieranie biur i takie rzeczy troszkę przystopowało, bo wtedy zaczął się zmieniać ten model tej pracy typowo zbiór na ten model hybrydowy bądź na ten model pracy zdalnej, natomiast tak to wyglądało i to były ogromne wyzwania. A drugim wyzwaniem jeszcze takim związanym niejako z tym było to, że często nie otwierało się biur, ale zatrudniało się pracowników. Wiadomo, że zawsze pierwszymi jakimiś takimi osobami, które są zatrudniane w jakimś regionie, do którego jakaś firma chce wejść, zwykle to są jakieś operations managerowie, którzy badają rynek, sprawdzają jakby jak się dany produkt przyjmie, szukają już jakieś tam koneksji, kontaktów i zaczynają powoli jakby myśleć nad tym, żeby to entity, ta spółka kiedyś tam powstała. I my, nie mając spółki w jakimś kraju, już tutaj nawet nie mówię o kraju, który jest spoza Unii, nie wiem, 3000 km od nas, mówię tu o krajach w Ameryce Południowej, w Azji, w Afryce, w jakichś takich miejscach, o których się często tylko w książkach czytało i nagle ty musisz po prostu z dnia na dzień dosłownie, bo taka była dynamika zatrudnień, z dnia na dzień musisz tej osobie zorganizować sprzęt i musisz zorganizować jej sprzęt, który będzie w jakiś sposób zabezpieczony. Już o tym rozmawialiśmy, nie pozwolisz tej osobie pracować na jej prywatnym urządzeniu, więc coś musisz wymyślić, no i zasadniczo na tym polegała przez bardzo długi okres nasza praca i, no właśnie, na troszkę tworzeniu czegoś z niczego. 

 

Gdybyś miał doradzić jakiejś nowej osobie, która dopiero przychodzi do takiej branży i chciałaby zostać właśnie IT adminem, od czego powinna zacząć i po co, skoro można być programistą? 

 

Znaczy, wydaje mi się, że tutaj nawet nie chodzi tylko o to, od czego osoba powinna zacząć swoją naukę, bo jakby wydaje mi się, że taka rola to nie jest tylko i wyłącznie nauka, i w sumie już tak na poważnie odpowiadając, jak zacząć swoją przygodę zostania IT adminem jak można być programistą, wydaje mi się właśnie, że w programistyce jest też wiadome, że trzeba być do tego stworzonym w pewnym sensie, natomiast tam jest później godziny, setki godzin spędzone nad programowaniem, nad uczeniem się tego, nad rozwojem, natomiast IT jest bardzo szerokie. Jeśli chcesz się dostać do tego IT admina, który zasadniczo robi wszystko, co jest związane z technologią, bo już tutaj przez tą naszą rozmowę przebrnęliśmy już przez kilka, jak nie kilkanaście różnych jakby aspektów, którymi my się zajmujemy, musisz być trochę zajawkowiczem, tak mi się wydaje, czyli w pewnym sensie ta technologia, jakieś takie zamiłowanie do tych nowości, wiesz, śledzenie jakichś konferencji, to musi być już jakby z tobą od dawien dawna, więc to jest taki wydaje mi się pierwszy krok, ale też wiadomo nie ma co zamykać drzwi przed kimś, kto chce zacząć swoją przygodę z szeroką rozumianą technologią. Wydaje mi się, że ważną tutaj cechą jest właśnie proaktywność, ważną cechą jest to, żeby być bardzo takim otwartym, to jest mega ważne. A najważniejsze jest doświadczenie i taka jest prawda, ponieważ to, że ty nawet znasz, usiądziesz nad książkami i dowiesz się setek tysięcy rzeczy o jakimś sprzęcie to ci nie pomoże, dopóki jakby nie przetestujesz tego naprawdę, nie usiądziesz i nie rozwiążesz jakiegoś problemu. 

 

Domyślam się, że doświadczenie jest najlepsze, bo to nie da się opisać wszystkich przykładów ani wszystkich przypadków, ale chodziło mi o takie właśnie sytuacje, gdzie ktoś nie ma doświadczenia, przychodzi do jakiejś pracy i właśnie, ludzie mu mówią “Jak zdobędziesz doświadczenie, to przyjdź do nas”. Gdzie to doświadczenie zdobyć? 

 

No właśnie często wiele firm pisze, że szukamy kogoś na pozycję junior, studenta drugiego roku z pięcioletnim doświadczeniem. Tak, są takie firmy, ja się z tym podejściem w ogóle i kompletnie nie zgadzam i w ofertach pracy, które publikowane były na jakieś pozycje do mojego zespołu nigdy w życiu takie coś się nie pojawiło, pojawiało się jakieś doświadczenie, oczywiście to jest ważne, natomiast za doświadczeniem szły już jakieś, nie wiem, konkretniejsza rola, konkretniejsze obowiązki. Jeszcze wracając do tego, jak, co czytać, jak zacząć, wydaje mi się, że sieć, jakby ogólnie szeroko rozumiana sieć, konfiguracja sieci, jakieś bezpieczeństwo sieciowe, to jest jakiś taki punkt zaczepienia w IT mega ważny, ponieważ na tym się w dużej części opiera IT, tym bardziej to IT, które jest związane już teraz z Security, a druga jakaś taka rada może bardziej, nawet nie tyle, co robić przed, ale rada, która w sumie mi mega pomogła, warto iść do firm, gdzie się będziesz miał szansę rozwinąć. Mam tutaj na myśli, nie chcę, żeby ta rozmowa wyglądała tak, że tutaj tak strasznie jadę po tych korporacjach, może tak trochę, taki wydźwięk tej rozmowy być, bo absolutnie tak nie jest, natomiast wydaje mi się, że w korporacji, zwłaszcza właśnie w takim dziale supportu, jesteś po prostu zamknięty w takiej klatce i ty w tej klatce sobie siedzisz i zasadniczo masz jakiś awans, który zmienia coś na papierze, natomiast w twoich obowiązkach niewiele zmienia, nie masz realnego wpływu na to, jak się firma rozwija, jak systemy są skonfigurowane, co się wprowadza do firmy, po prostu masz pracę odtwórczą, a nie twórczą. Czyli warto jest poszukać sobie pracy, która jest pracą twórczą. Może to być również korporacjach, nie mówię, że nie, natomiast taką szansę zawsze, praktycznie zawsze dają ci startupy, startupy na mega wczesnym jakby etapie rozwoju. Mega fajną rzeczą, którą polecam każdemu jest to, żeby założyć sobie konto na portalu, który nazywa się Crunchbase. Jest pewnie też kilka innych portali, natomiast ten jest taki najbardziej rozpoznawalny i tam troszkę sobie pobuszować i popatrzeć sobie po filtrach na firmy, które są przed jakąś rundą seedową, na przykład spodoba ci się ich wizja i widzisz, że ta firma może coś wygrać, bo widzisz na przykład założyciela, masz tam czarno na białym, kto jest założycielem, widzisz, że ten człowiek rozwinął sześć startupów. Oni zaraz biorą jakąś rundę fajną i warto do takich firm uderzać, to jest mega spoko, bo często te firmy, one nie potrzebują od razu kogoś z mega dużym doświadczeniem, na mega wysokim stanowisku, jakiegoś Head of IT, oni często szukają właśnie kogoś, kto im jakkolwiek ogarnie swoją proaktywnością, swoim zaangażowaniem, kto im właśnie nawet dostarczy laptopy do ich nowych pracowników i tam jest taka realna szansa na to, żeby się rozwinąć, ponieważ później już doświadczenie, jakby doświadczenie to już jest wszystko zasadniczo w IT, tak mi się wydaje. Zresztą podobnie w programistyce. Umiesz jakieś podstawy, uczysz się podstaw, zaczynasz kodzić, ale później tak naprawdę programować uczysz się już w pracy, a nie nad książkami. 

 

Tak, z książek można się jakiś ciekawych przypadków dowiedzieć, można jakichś dobrych praktyk się poduczyć, ale tak, jak mówisz. Fajnie, że masz tutaj duże doświadczenie z rekrutacją, więc chciałbym jeszcze dopytać o ten temat, mianowicie jakich cech najbardziej poszukiwaliście wśród nowych kandydatów? Wspominałeś tutaj o proaktywności, więc domyślam się, że to było takie numer jeden, ale co oprócz tego? 

 

Proaktywność, to na pewno, tak jak już wspomniałem i tak jak ci wcześniej też wspomniałem, bo zadałeś pytanie, jak zacząć w ogóle tą swoją przygodę. Dla mnie nie zawsze najbardziej się liczą jakieś umiejętności, wiadomo, że one muszą być, jakaś tam znajomość nawet podstawowych rzeczy. Myśmy w większości przypadków zatrudniali na stanowiska juniorskie, czyli na początek jakby przygody, więc jakaś tam znajomość musi być, natomiast ona nie jest najważniejsza i w sumie nie wiem do końca, jaka cecha za tym idzie, natomiast da się bardzo szybko i bardzo łatwo wyczuć po kandydacie to, że będzie się szybko uczył, czyli to też się wiąże z proaktywnością, natomiast będzie szybko uczył, będzie otwarty na jakieś nowe rzeczy, będzie wymyślał nowe rzeczy, będzie starał się coś wdrażać. W startupach takich jak Revolut, jak Schares, tam nie ma złych decyzji, ogólnie to też wcześniej wspominaliśmy, że można testować, można się bawić, nie ma złych decyzji, ponieważ nigdy nie wiesz, co w danym momencie. Możesz mieć super doświadczenie i możesz wiedzieć, że chcesz prowadzić to, a tak naprawdę ten software, który gdzieś wcześniej powiedzmy działał, w tej firmie się kompletnie nie sprawdzi, bo jest inne podejście, więc fajnie spróbować, fajnie jest działać i taką radę, którą bym dał osobom, które chcą się rekrutować na takie stanowisko IT admina na przykład, to na pewno trzeba być mega otwartym na rozmowie, na to się bardzo patrzy, nie można być takim stłumionym, zgaszonym, wiadomo, że stres zawsze dochodzi, trzeba być mega wygadanym, trzeba dużo mówić. Właśnie to jest jedna z tych cech, która pokazuje i definiuje to, że ty będziesz w stanie później coś wymyślać. Bo ty dużo mówisz, masz dużo pomysłów, wiesz, nie będziesz się bał zagadać z jakimś vendorem, coś tam, nie wiem, ponegocjować nawet. Bo IT jest trochę takim działem, w którym trzeba robić wszystko. Jest mnóstwo tych aspektów, a dodatkowo jeszcze dochodzą te aspekty finansowe, czyli jesteś trochę nawet gościem od finansów, trochę gościem od logistyki przy wysyłce jakiegoś sprzętu. Ciebie naprawdę broni to, że pokazujesz to, że jesteś super otwartą osobą, tak trzeźwo myślącą jakkolwiek to zabrzmiało. Nie boisz się wyzwań. Nie boisz się wyzwań, a moim zdaniem za tym wszystkim stoi to, że po prostu pewny siebie odpowiadasz na wszystkie pytania i zarzucasz rekruterów pomysłami jakimiś i jak byś ty coś zmienił. 

 

Super. Dziękujemy ci bardzo Tomaszu za to, że zgodziłeś się do nas wpaść, podzielić się swoim doświadczeniem. 

 

Dzięki wielkie, to była czysta przyjemność. 

 

Dla nas też. Dziękuję również naszym widzom. Mam nadzieję, że odcinek wam się podobał. Zachęcam jak zawsze do subskrypcji i zostawienia lajków i komentarzy. Trzymajcie się i do usłyszenia! 

 

Cześć! 

________________________________________________________

Podcast DEVision to polski podcast IT dla programistów, którzy chcą rozwijać swoją wiedzę, posłuchać o ciekawych projektach oraz zainspirować się innymi. A to wszystko w przyjemnej formie rozmowy, której możesz słuchać w tramwaju, na siłowni, a nawet w pracy 😉

💌 Zapisz się do naszego newslettera: https://bit.ly/37TTNCK

🌏 Więcej o nas przeczytasz na stronie: https://bit.ly/3Pttiox

Obserwuj nas na social media: 🚀

LinkedIn: https://bit.ly/3PxlHFQ

🎧 Spotify: https://spoti.fi/39xU0fm

🎧 iTunes: https://apple.co/3PsjhrQ

Jeśli Ci się temat spodobał, subskrybuj nasz kanał, bo dopiero się rozkręcamy z gorącymi tematami! 🙂